Skocz do zawartości

Beta Band The Beta Band



Wytwórnia: EMI

Wykonawca: Beta Band

Tytuł: The Beta Band

Ocena ogólna:

(5/5 na podstawie 1 opinii)

sprzet

aTom

Data dodania: 15 wrzesień 2004

aTom

Data dodania: 15 wrzesień 2004

Muzyka
Dźwięk
Muzyka
Dźwięk
O muzyce:
Gdzieś wyczytałem, że The Beta Band to taka brytyjska odpowiedź na Becka. Faktycznie - z grubsza biorąc jest w tym trochę (a może nawet wiele) prawdy. Z tym, że nie mówimy tu o jakimś bezmyślnym zżynaniu. Rzecz w tym, że o ile Beck szatkuje i miesza po swojemu różne tradycje amerykańskiego grania, tak ta ekipa podobnie bawi się klimatami wyspiarskimi - od The Beatles, poprzez Pink Floyd aż po współcześniejsze gitarowe smędzenia. Można pokusić się nawet o stwierdzenie, że to grupa post-britpopowa (zwłaszcza wokale wywołują takie skojarzenia - chłopaki śpiewają bardzo ładnie, z taką brytyjską dandysowską manierą troszki ;) Na szczęście goście jadą sobie po tych tradycjach po freakowemu - w duchu Becka właśnie (czy nawet może Zappy). Zarazem bezpretensjonalnie i bez popadania w przaśną pastiszowość. No i, gwoli ścisłości, inspiracje mają w sumie znacznie szersze (znaczy się, wcale nie ograniczone "geograficznie"). A to słyszymy krautrockową transową motoryka (Can się kłania), a to jakieś bluesy, folki, psychodelie czy hip-hopy (pewnie "parę" osób w tym momencie przekreśliło ten album, ale cóż... co gorsza pierwszy utwór zatytułowany jest nawet "The Beta Band Rap" ;) Co z tego całego zamieszania wychodzi? Ano, wbrew pozorom wcale nie żaden niestrawny bigos, a wyśmienita porcja postmodernistycznej muzyki rozrywkowej podanej z głową i z jajami ;) Aha, zapomniałbym dodać - to jest debiutancki album The Beta band. Wcześniej wydana na jednej płycie kompilacja trzech epek jest ponoć jeszcze lepsza, niestety jakimś zrządzeniem losu nie dane mi było jeszcze jej usłyszeć. (btw - jest ona "bohaterem" jednej epizodycznej scenki w "High Fidelity") Jeszcze na koniec mała dygresja - ilekroć słucham takiej muzyki to zawsze nachodzi mnie refleksja - czemu ona, do k***y nędzy jest tak mało popularna. Potencjał komercyjny ma przecież niezaprzeczalny, ale jakoś tak sie składa, że ludzie (szczególnie ci odbiorcy jeszcze mainstreamowi, lecz już z jakimiś ambicjami) wolą dołerskie "fazy" nadwrażliwców. Że niby jak bardziej smutno to bardziej ambitnie? Inteligentne "kombinowanie" ze sporą dawką poczucia humoru ma zdecydowanie mniej odbiorców. Czemu The Beta Band nie zdobyło takiej popularności jak dajmy na to Radiohead? (A Primus takiej jak Nirvana? Zappa takiej jak Floydzi?) Smutno mi... W przypadku The Beta band tym bardziej, że oni w paru miejscach też lekko smędzą, więc powinni trafiać do szerokiego i zróżnicowanego grona ;) Cóż, takie widać brutalne reguły szołbiznesu ... (Szkoda, że nie promował ich nadredaktor Stryjecki... ale on chyba nie lubi takiej muzyki, w życiu by nie wydał the beta band w tym swoim armsie ;)

O dźwięku:
Dźwięk jest bardzo dobry, bo muzyka jest bardzo dobra :) O czym tu mozna pisać? Jest przestrzeń super, jest super bas (momentami aż za bardzo "super";) Wszystko słychać. Dokładnie, ale tak, że nie boli. Jak na płytę z "muzyką rozrywkową" to powyżej średniej. Dużo powyżej.



  • Najnowsze wszędzie

    faq


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.